O co tu chodzi?

W muzeum zabawka staje się eksponatem. Zostaje zmierzona, opisana, zbadana w kontekście historycznym. W księgach inwentarzowych nie ma ocen, czy opinii. Nie ma też miejsca na wylewne wspomnienia czy emocje. A przecież nawet najbrzydsza zabawka może stać się dziś czymś w rodzaju kotwicy czasu, wehikułu, który przeniesie zwiedzającego do czasów jego dzieciństwa. To są wartości przedmiotów, których nie da się pokazać, zmierzyć, sklasyfikować. Wystawa polskich zabawek z epoki PRL ma przywołać takie emocje, wspomnienia, wzruszenia...chcemy je zebrać i pokazać tu - w wirtualnej sali wystawy Made in Poland - zabawki z polskich spółdzielni zabawkarskich.

Oglądaj, wspominaj i pisz...buduj bloga razem z Klocki Hocki

Lepsze niż Lego, popularniejsze niż Kostka Rubika?

Czy wiecie jaka była największa obsesja (misja?)działaczy Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich? Otóż: analizując sprawozdania z lat 70. dotyczące produkcji zabawek w Polsce, przeglądając wycinki prasowe na ten temat, wyłania się wielkie pragnienie wspólne dla ówczesnych prezesów branży zabawkarskiej, projektantów, producentów: stworzyć zabawkę na miarę klocków Lego, przebić się z polską wynalazczością do świadomości tysięcy dzieci na świecie. Niestety, pomimo szeroko zakrojonej promocji tzw. polish doll misja stała się jedynie piękną peerelowską mrzonką. Czasy się zmieniły, Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich już dawno nie ma, ale echa marzeń pozostały. To jako pierwsze przyszło mi do głowy po przeczytaniu artykułu na temat klocków Cobi. Czyżby klocki produkowane od kilku lat w Mielcu były wreszcie spełnieniem dążeń związkowych marzycieli?

Z radością donoszę...

...że moda na zabawki PRL wciąż trwa! A wiemy to nie tylko ze swojego podwórka, ale też śledząc uważnie rozmaite inicjatywy związane z tym tematem, a podejmowane przez szereg instytucji w Polsce. Tylko w tym roku aż trzy muzea wypożyczały od nas peerelowskie artefakty, aby przybliżyć współczesnym dzieciom, czym bawili i fascynowali się ich rodzice, babcie i dziadkowie. I tak w: Muzeum Górnosląskim w Bytomiu mogliśmy przeżyć sentymentalną podróż do czasów gdy na szklanych ekranach królował Reksio, Rumcajs i Makowa Panienka, a wieczory umilały naścienne pokazy bajek z celuloidowych taśm. Jak kręcą nas zabawki, nawet jeśli już są pokrytymi kurzem eksponatami można doświadczyć w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. Na kolejnej wystawie, powstałej z naszych zbiorów w Muzeum Ceramiki w Bolesławcu dzisiejsi dorośli z pewnością odnajdą choć cząstkę swoich wspomnień z lat dzieciństwa.
W związku z tym, że jeszcze do niedawna zabawki made in PRL były raczej tematem niszowym, jako opiekunów największej w Polsce kolekcji zabawek produkowanych w polskich spółdzielniach zabawkarskich, cieszy nas ogromnie coraz większe grono zainteresowanych. Bardzo cenna wydaje się inicjatywa prywatnego kolekcjonera z Gdańska, pana Wojciecha Szymańskiego, który niedawno powiadomił mnie, że "wziął wreszcie sprawy w swoje ręcę" i wkrótce z małżonką otwiera w rodzinnym mieście Galerię Starych Zabawek. Ze wcześniejszych rozmów z panem Wojciechem wiem, że posiada zbiór zabawek, jakiego nie powstydziłoby się żadne muzeum, a konikiem kolekcjonera są zabawki metalowe, których najwięcej było w Polsce w pierwszych dwóch dziesięcioleciach po II wojnie światowej.

I jeszcze jedno wydarzenie, tym razem wprowadzające nasze zabawki nie do sterylnych pomieszczeń muzealnych, a na wielkie ekrany czyniąc z nich element popkultury. Niebawem będzie miała miejsce premiera filmu pokazującego jak zabawki i zabawy kształtowały światopogląd współczesnej elity kulturalno-społecznej. Do produkcji filmu "Toys" wypożyczono kilkanaście naszych obiektów. Można je obecnie obejrzeć na stałej wystawie poświęconej zabawkom z polskich spółdzielni zabawkarskich i miniwystawie z cyklu Ciekawostka miesiąca (lipiec-sierpień) umiejscowionej w muzealnym holu.

A tu zajawka do wspomnianej produkcji:

"Toys" from Culture.pl on Vimeo.