O co tu chodzi?

W muzeum zabawka staje się eksponatem. Zostaje zmierzona, opisana, zbadana w kontekście historycznym. W księgach inwentarzowych nie ma ocen, czy opinii. Nie ma też miejsca na wylewne wspomnienia czy emocje. A przecież nawet najbrzydsza zabawka może stać się dziś czymś w rodzaju kotwicy czasu, wehikułu, który przeniesie zwiedzającego do czasów jego dzieciństwa. To są wartości przedmiotów, których nie da się pokazać, zmierzyć, sklasyfikować. Wystawa polskich zabawek z epoki PRL ma przywołać takie emocje, wspomnienia, wzruszenia...chcemy je zebrać i pokazać tu - w wirtualnej sali wystawy Made in Poland - zabawki z polskich spółdzielni zabawkarskich.

Oglądaj, wspominaj i pisz...buduj bloga razem z Klocki Hocki

Plastikowy miś




Oto jeden z bohaterów wystawy. Plastikowy mis, no name. Wszystko zaczęło się od tej zabawki. Wszystko, tzn. całe to zamieszanie z wystawą "Made in Poland...". Takiego misia miałam w dzieciństwie. Zabawny stworek z dużą głową i naiwnym spojrzeniem. Było to bardzo odległe wspomnienie. Do czasu. Pewnego dnia na magazynowych półkach naszego muzeum odkryłam misia na nowo. Oczywiscie ten należał do kogo innego, ale nie zmienia to faktu, że ta zwykła na pozór zabawka uruchomiła taki ciąg wspomnień, a potem pomysłów, że w końcu powstała wystawa zabawek polskich z czasów PRL. Z jednej strony są to przedmioty dużo młodsze od np. stuletnich, szlachetnych lal siedzących na wystawie obok, ale z drugiej strony w czasach, gdy zabawek "Made in Poland" mamy jak na lekarstwo, tamte peerelowskie wydają się ciekawsze i cenniejsze. Na niektórych stronach www dotyczących PRL, mis ma już miano kultowego.





fot. Monika Cybulska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz